Bezpieczeństwo na Mundialu… i nie tylko!
Kategorie:

Bezpieczeństwo na Mundialu… i nie tylko!

Opublikowano: 29 listopada 2022

Czyli o tym z jakimi zagrożeniami spotykają się zarówno sportowcy jak i kibice. Wypadki przy pracy czy niefortunne zdarzenia?

Mundial. Słowo wywodzące się z języka hiszpańskiego, oznaczające sportowe mistrzostwa świata, szczególnie w piłce nożnej.

W wielu krajach wydarzenie to jest niczym święto, które gości co cztery lata i w zależności od siły danej reprezentacji lub też od wielkości fanatyzmu kibiców trwa od kilku dni, do miesiąca.

W XXI w. dla polskiego kibica słowo mundial można zastąpić słowem zawał, bo o taki, gra naszych piłkarzy może przyprawić co wierniejszych kibiców, którym na sercu leży dobro naszej reprezentacji. Utarło się przekonanie, że o ile zespół polski bierze w nich udział raczej częściej niż rzadziej (na 6 mistrzostw braliśmy udział w 4) to jednak ograniczamy się do 3 meczów – mecz otwarcia, mecz o wszystko i mecz o honor. Na szczęście (piszę te słowa po meczu z Arabią Saudyjską, ale jeszcze przed decydującym starciem z Argentyną) obecne mistrzostwa przełamały ten fatalny trend. Co prawda po zdobyciu w dwóch pierwszym meczach 4 punktów nie możemy być jeszcze pewnymi awansu do 1/8 finałów, ale już jest lepiej niż w ostatnich turniejach, w których braliśmy udział w tym wieku.

Niestety wbrew temu, co na ten moment mówi tabela grupy C, nasza drużyna narodowa nie jest na poziomie najlepszych drużyn globu, więc też ciężko o optymizm i dobry nastrój przed występami naszych orłów. Tym bardziej ciężko o nastrój święta, gdy za pasem…święta. Jak tutaj śpiewać „Ole, ole, ole!” gdy w radiu zagłusza nas „Last Christmas”?

No dobrze, niby jesteśmy na kolejnym już mundialu, niby jesteśmy w gronie najlepszych drużyn świata (chociaż to grono jest coraz większe, więc siłą rzeczy prestiż jakby coraz mniejszy), niby kibic się łudzi, że tym razem będzie inaczej, a kończy się jak zawsze. Ciężko się w tym wszystkim odnaleźć. Cieszyć się z samego udziału? Jesteśmy zbyt dumnym narodem z piękną historią piłkarską, żeby się tym zadowolić. Z góry nastawić się, że szału nie będzie, żeby później nie było rozczarowania? W ten sposób trochę zabieramy sobie frajdę z tego, jakby nie było rzadkiego wydarzenia. No to niby fajnie, że tam gramy, ale… z drugiej strony, co to za granie? Ehhh wiecznie coś nie tak. To trochę jakby, nie przymierzając wizyta dawno nie widzianej cioci z Ameryki, która odwiedza nas co kilka lat (co 4), przyjemność z tej wizyty kończy się po około tygodniu (po 3 meczach), ale siedzi nam na głowie jeszcze długo (miesiąc) i słuchamy jej opowieści jakie to wspaniałe życie wiedzie za oceanem (oglądanie innych reprezentacji i widok ich świętujących kibiców, a nas ściska z zazdrości).

Chciałbym doczekać czasów gdzie nasza reprezentacja cieszyć nas będzie swoją grą, a trzy pierwsze mecze w grupie będą tylko formalnością i swoistym pasem startowym do długiej podróży w strefę medalową, a za porażkę uznamy brązowy medal, bo przecież mamy złote pokolenie piłkarzy.

Niby namiastkę tego mieliśmy na Euro w 2016r. ale… po pierwsze to Euro, a nie Mundial, po drugie to już było 6 lat temu, czyli trochę dawno, a jeszcze po trzecie – powrót myślami do tamtego turnieju przynosi raczej poczucie niewykorzystanej szansy na coś wielkiego, niż radość z udziału w ćwierćfinale. Eh, może tym razem będzie inaczej…

Jedną z moich teorii na to, że kobiety żyją dłużej od mężczyzn jest fakt, iż to właśnie płeć brzydsza, nie wiedzieć czemu w większości przypadków ma głęboko zakorzenioną miłość do futbolu bez względu na okoliczności. Jak gdyby wyssali tą miłość z mlekiem matki. Zaraz. Tylko przed chwilą stwierdziłem, że kobiety to jakby trochę rzadziej to obchodzi… No nie ważne. Tak, czy inaczej, ja niestety jestem jednym z tych nieszczęśników. Wszystkim tym, którzy powiedzą – po co przejmować się tym, jak 22 facetów ugania się za kawałkiem skóry odpowiem cytatem Papieża Jana Pawła II „Ze wszystkich rzeczy nieważnych piłka nożna jest najważniejsza.”

No dobrze, to tyle tytułem wstępu, bo nie jest moim celem pisać o samych mistrzostwach czy piłce nożnej jako takich. Z racji tego, że znajdujemy się w strefie BHP więc wypada na to wszystko zerknąć behapowskim okiem.

Żeby ukazać, że życie kibica, ale i piłkarza nie jest lekkie, łatwe i przyjemne, spójrzmy najpierw na listę piłkarzy-pechowców, którzy odnieśli kontuzję. Nie mam tutaj jednak na myśli kontuzji doznanej w naturalnych dla piłkarza okolicznościach, czyli na boisku piłkarskim w czasie meczu lub treningów, albo przynajmniej nie tylko tam.

Biorąc pod uwagę, że piłkarz też człowiek (często mniej lub bardziej rozgarnięty) do kontuzji dochodzi również podczas najbardziej wydawałoby się banalnych, codziennych czynności jakimi są np. zabawy z dziećmi, siedzenie na kanapie, czynności wykonywane w toalecie czy nawet podczas gry… nie, nie w piłkę na boisku, albo na podwórku przy domu lecz na konsoli czy nawet w gry planszowe. Z resztą sami zobaczcie poniższą listę piłkarzy, na której nie brakuje sławnych postaci, jak i tych, którzy sławni stali się na skutek tychże niecodziennych urazów. Dla przyjemniejszej lektury urazy zostały pogrupowane według kategorii.

W domu, podczas codziennych czynności i wypoczynku:

Kirk Broadfoot – Szkocki obrońca poparzył twarz na skutek wybuchu…jajka, które próbował ugotować w kuchence mikrofalowej.
Rio Ferdinand – Swego czasu reprezentacyjny obrońca Anglii może być w ścisłej czołówce jeżeli chodzi o urazy doznane podczas…siedzenia na kanapie. Świat usłyszał bowiem, aż o dwóch jego kontuzjach nieprzystających zawodowemu piłkarzowi. Pierwszy uraz kolana miał miejsce w sytuacji, gdy zerwał się szybko z kanapy chcąc odebrać dzwoniący telefon. Innym razem siedział na niej w bezruchu przed telewizorem z wyciągniętymi nogami na stole na tyle długo, że naciągnął ścięgno w kolanie.
Charlie George – Napastnik Arsenalu z lat 70. uciął sobie palec u nogi kosiarką elektryczną podczas prac w ogródku.
James Davis – Angielski bramkarz uszkodził sobie bark podczas próby wyciągnięcia z wanny wielkiego karpia.
Lionel Letizi – Podczas gry w Scrabble, schylił się pod stół, aby podnieść upuszczony kafelek z literką. Efektem tego była kilkutygodniowa przerwa z uwagi na dysk, który mu wypadł.
Jose Maria Menendez – Piłkarz Betisu w latach 90. musiał poddać się operacji palca u stopy, którego wybił sobie po upadku z łóżka, po tym jak zaplątał się w prześcieradło i spadł na ziemię.
Alessandro Nesta – Stoper reprezentacji Włoch był zagorzałym graczem na PlayStation. Potrafił długie godziny spędzać w całości oddając się tej pasji. W pewnym momencie przypłacił to zdeformowaniem nadgarstka prawej dłoni. Przez co przez miesiąc nie mógł z tego powodu występować na boisku, a przez długi czas potem grał z bandażem na stawie.
Michael Stensgaard – Bramkarz przebijający się do pierwszego zespołu Liverpoolu doznał poważnej kontuzji barku, próbując… rozłożyć deskę do prasowania. Nie było go na boisku przez prawie cztery lata. Gdyby nie to, że zdarzenie to w zasadzie złamało mu karierę, można byłoby podejrzewać, że znalazł świetny sposób na to, żeby nie musieć prasować tych przeklętych koszul.
Zlatko Tanevski  – ówczesny piłkarz Lecha Poznań będąc w domu po meczu, w którym doznał lekkiego urazu nogi, zasnął z lodem przyłożonym do bolącego miejsca, co o mało nie zakończyło się przeszczepem skóry.

Dzieci i…żony:

Sergio Aguero – swego czasu czołowy napastnik Manchesteru City doznał kontuzji podczas zabawy z 3 letnim synkiem. Piłkarz spadł z…rowerka dziecka, a chcąc uśmierzyć ból, popsikał nogę sprayem przeciwbólowym, na który jak się okazało…miał uczulenie.
Emilio Hernandez – Chilijski piłkarz podczas rodzinnego przyjęcia w domu chciał nalać wodę do szklanki z pełnego dzbana. Niestety dzbanek wymknął mu się z rąk, a z racji tego, że Emilio podczas tej czynności siedział, naczynie spadło mu na… jądra, poważnie je uszkadzając. Pauzował przez kilka tygodni, zapewne nie tylko od futbolu.
Miroslav Radović  – Piłkarz znany z występów w zespole Legii Warszawa złamał kość śródręcza, próbując złapać synka, który wyślizgnął mu się z rąk, w czasie gdy drugą ręką otwierał mieszkanie.
Artjoms Rudnevs – Były piłkarz Lecha Poznań, grając już dla niemieckiego HSV pokłócił się na hamburskiej ulicy ze swoją żoną. Chcąc ją pocałować na zgodę, nieomal przypłacił to odgryzieniem języka. W późniejszym oświadczeniu piłkarz tłumaczył całe zajście szokiem i silnym stresem żony spowodowanym poronieniem, które miało miejsce kilka dni wcześniej.
Carlos Busquets – jak na klasowego bramkarza i wzorowego ojca przystało rzucił się na rozgrzane żelazko, które spadało prosto na bawiącego się syna. Jednak co do tej wersji po jakimś czasie pojawiły się spore wątpliwości i całkiem możliwe, że opisany przypadek to tylko historia wymyślona, aby ukryć uraz, który nastąpił wskutek wypadku na motorze, na którym to jazda była zakazana w kontrakcie piłkarza. Gdyby ta wersja był prawdziwa, to powinien znaleźć się w kolejnej kategorii…

Motoryzacja:

Ever Banega – podczas tankowania swojego samochodu zapomniał zaciągnąć hamulec ręczny w wyniku czego auto zaczęło się toczyć do tyłu przejeżdżając przy tym po nodze Argentyńczyka. Wynik tego incydentu – pół roku przerwy w grze.
Wright Alan – W latach 90. angielski obrońca doznał kontuzji naciągnięcia ścięgna w kolanie. Rzecz stała się w jego świeżo zakupionym Ferrari. Mieć nowe Ferrari i nie poczuć jego mocy to tak, jakby kupić 100 calowy telewizor 8K i raczyć się na nim filmem z naszej Komunii utrwalonym na kasecie VHS przez wujka Romka. Jeżeli ktoś spodziewa się wypadku samochodowego to jest w dużym błędzie. Problemem był…wzrost piłkarza. Okazuje się, że chcąc przycisnąć gaz do dechy w tym modelu auta, dla kierowcy mierzącego 164 cm może okazać się to nie tylko problematyczne, ale również prowadzić do naciągnięcia ścięgna u nogi. Po tym zajściu piłkarz zmienił samochód.
Charles Akonnor – Piłkarz z Ghany grający w latach 90. W niemieckim Wolfsburgu stał na tyle blisko auta, że automatycznie wysuwająca się antena radiowa trafiła go prosto w nos. Chcąc złagodzić ból, użył leku, który jednak był… na liście środków dopingujących. Członkowie komisji antydopingowej okazali się jednak dla niego łaskawi dyskwalifikując go tylko na trzy mecze.

Czworonogi:

Darren Barnard – zerwane więzadła w kolanie na skutek poślizgnięcia w kuchni na kałuży zrobionej przez jego psiaka.
Svein Grondalen – w 1982 roku reprezentant Norwegii podczas przebieżki po lesie wpadł…na łosia. Łoś wyszedł bez szwanku, piłkarz nie.

Łazienka:

Santiago Canizares – hiszpański bramkarz, który miał być numerem 1 podczas mistrzostw świata rozgrywanych w 2002 roku doznał kontuzji, która wyeliminowała go z całego turnieju podczas…golenia się. Pechowiec nabawił się rozcięcia ścięgna jednego z palców stopy po tym, jak z rąk wypadła mu (w przypadku bramkarza brzmi to słabo) butelka wody kolońskiej i rozbiła się na jego stopie.
Kevin Keegan – Podczas kąpieli w wannie naszła go nieodparta pokusa, aby zobaczyć, co się stanie, gdy wsadzi duży palec nogi do odpływu wody. Na analizę wyników eksperymentów miał dużo czasu, bo przerwa od grania trwała kilka tygodni.

W szatni i na boisku, ale w niecodziennych okolicznościach:

David Beckham – Doznał rozcięcia łuku brwiowego trafiony butem, który w złości w przerwie meczu kopnęła ówczesna legenda na ławce trenerskiej, sam Sir Alex Ferguson.
Roy Carroll  – Irlandzki bramkarz po tym jak wpuścił bramkę chciał z niej jak najszybciej wyjąć piłkę, lecz biedak zaplątał się w siatkę i przewrócił na murawę, czego nie wytrzymało jego kolano.
Paolo Diogo – Obrońca z Urugwaju po tym jak strzelił gola chciał wraz z kibicami świętować jego zdobycie. Uznał, że najlepszym sposobem będzie wskoczenie na płot oddzielający sektor kibiców od boiska. Niestety nie zauważył, że jego obrączka zahaczyła się o drut. Po zakończonej celebracji piłkarz zeskoczył, ale jego palec serdeczny prawej dłoni…pozostał na ogrodzeniu. „Pamiątka” po tym golu pozostała mu do dzisiaj, gdyż palca nie udało się przyszyć.
Sergio Garcia – po zdobyciu gola zamarzyło mu się wykonać długi, efektowny ślizg na kolanach w stronę swoich kibiców. Niestety. Tego dnia murawa była sucha, a aplauz kibiców zagłuszył mu zapewne zgrzyt w kolanie, który wyeliminował go na jego szczęście, tylko na miesiąc.
Richard Wright – Bramkarz Evertonu przekonał się jak opłakane w skutkach może być łamanie zakazów. Wychodząc na rozgrzewkę przed ligowym meczem nie zauważył tablicy z napisem “Nie deptać po trawie”, o którą potknął się i skręcił nogę.
Martin Palermo  – Po strzeleniu gola w meczu Copa del Rey przeciwko Levante,
w szale radości wskoczył na siatkę odgradzającą boisko od trybun. Płot nie wytrzymał tej celebracji radości i upadło wraz z zawodnikiem, powodując złamania kości strzałkowej nogi.
Olivier Kahn – legendarny niemiecki bramkarz podczas rozgrzewki przedmeczowej dostał piłką prosto w oko od rezerwowego bramkarza, co zmusiło Bayern Monachium do dokonania zmiany. Zastąpił go oczywiście sprawca zdarzenia, czyli Michael Rensing, któremu jednak nie było dane zagrać w tym meczu przez – rozwiązaną sznurówkę. Gdy przyklęknął, aby ją zawiązać wypadł mu dysk.

Żeby jednak nie było, że zagrożeni są tylko piłkarze czy to na boisku, czy poza nim. My sami jako kibice też nie mamy łatwo. Poza wspomnianym na wstępie potencjalnym zawałem serca możemy być narażeni na szereg przeróżnych zagrożeń.

Podczas dopingowania ulubionej drużyny kibic narażony jest na ogromny stres, który jest spowodowany nagłym wyrzutem adrenaliny. Dochodzi do nagłego skoku ciśnienia. Przyspieszona praca serca, podwyższony puls (porównywalny do intensywnego wysiłku!), dodatkowo niezdrowe używki jakimi są papierosy i/lub napoje alkoholowe, które często towarzyszą przecież podczas oglądania najważniejszych spotkań.

Badania na mieszkańcach naszego zachodniego sąsiada ukazują, że w dniu meczu z udziałem reprezentacji Niemiec ryzyko wystąpienia zawału serca lub innego problemu kardiologicznego u mężczyzn wzrastało trzykrotnie, natomiast u Niemek o 82 proc.

Negatywny wpływ kibicowania na zdrowie potwierdzili również badacze angielscy, którzy odnotowali 25% wzrost liczby zawałów serca bezpośrednio po przegranym przez Brytyjczyków pamiętnym meczu z Argentyną w 1998 roku na Mistrzostwach Świata we Francji.

Niestety kibicowanie naraża na problemy z sercem nie tylko osoby starsze czyli te z grupy zwiększonego ryzyka, lecz także młodych kibiców. Co więcej, serce jest narażone nie tylko w przypadku porażki, czy straty gola, ale również w chwili wielkiej euforii. Przykładem obu tez niech będzie zdarzenie z 2014 roku podczas Mistrzostw Świata w Brazylii. Konkurs rzutów karnych. Argentyna walczy o awans z Holendrami. Holendrzy strzelają jako pierwsi. Argentyński bramkarz Sergio Romero broni! W tym momencie gdzieś w jego ojczyźnie 16 letni(!) kibic drużyny narodowej z radości wyskakuje do góry, po czym bezwładnie pada na ziemię. Po przewiezieniu młodego kibica do szpitala lekarze stwierdzają zgon na skutek zawału serca.

W 2016 roku podczas meczu Ukrainy z Irlandią Północną, a więc drużyn z naszej grupy na Mistrzostwach Europy, na atak serca zmarł 64 letni kibic wyspiarzy, oglądający mecz z wysokości trybun na stadionie w Lyonie.

Czy powinniśmy w takim razie obawiać się kibicowania, albo przełożyć swoją miłość do futbolu na przykład na Mistrzostwa Świata w szachach? Niekoniecznie. Choć miłość do piłki kopanej i do szachów nie stoi ze sobą w sprzeczności.

Bądźmy jednak czujni i nie zatraćmy się bez reszty podczas trzymania kciuków za naszych piłkarzy. Objawy, które mogą nas niepokoić u siebie lub u współkibiców to na pewno:

  • piekący, rozpierający ból w klace piersiowej, tutaj mała uwaga – czujesz silny, punktowy ból w lewej piersi, w miejscu gdzie piłkarze najczęściej trzymają rękę podczas śpiewania hymnu przed meczem? Dobra wiadomość – najprawdopodobniej to nie zawał serca. Nie mamy serca po lewej stronie, lecz niemal w centrum klatki piersiowej, tzw. śródpiersiu, choć prawdą jest, że jego część znajduje się bliżej lewej strony. Ból jednak w przypadku zawału nie jest punktowy, lecz może promieniować do barku, ramienia czy szyi.
  • nagła bladość skóry,
  • zawroty głowy,
  • duszności,
  • nagły, obfity pot bez wysiłku,
  • nudności.

Te objawy mogą świadczyć o zbyt wysokim ciśnieniu lub niedokrwieniu serca. Osoba z takimi objawami powinna natychmiast przerwać oglądanie meczu i postarać się opanować emocję. Jeżeli objawy po kilkunastu minutach nie miną, należy zgłosić się do lekarza.

Piłka nożna budzi takie emocje, że narażeni na różne niebezpieczeństwa z tym związane mogą być „niedzielni” kibice, którzy mecz reprezentacji oglądają przy okazji wielkich turniejów, a nawet tacy, którym jest totalnie obojętne jaką taktyką na mecz wyjdą orły Michniewicza, a na pytanie o najlepszego polskiego piłkarza wszechczasów z pełnym przekonaniem odpowiedzą – Adam Małysz.

Potrzebny przykład? Proszę bardzo – 23 czerwca 2021 roku tuż po przegranym meczu Polski ze Szwecją 2:3 (w ramach Mistrzostw Europy…2020) ok. godz. 20:00 rozwścieczony kibic, mieszkaniec wielkopolskiego Kościana, wyrzucił telewizor przez okno swojego mieszkania na III piętrze! Telewizor spadł prosto na betonowy chodnik. Możliwe, że wszyscy, albo większość mieszkańców osiedla oglądała ten mecz w telewizji więc nikt szczęśliwie w tym czasie nie znajdował się w miejscu lądowania niczemu winnego przecież telewizora.

Drodzy moi. Jeżeli jesteście „skazani” na dożywotnią miłość do futbolu podobnie jak ja – trzymajcie się ciepło, jednocześnie trzymając kciuki za naszych.
Jeżeli piłka nożna jest Wam totalnie obojętna, albo nawet wzbudza Wasze uczucia skrajne od miłości – nie oceniajcie nas, nie dziwcie się naszym emocjom, nie szydźcie po porażkach naszej reprezentacji, bo to również Wasza reprezentacja. Wszakże reprezentują oni nas wszystkich, nie pytając o zgodę czy ulubioną dyscyplinę. Co z resztą tyczy się reprezentacji naszego kraju w KAŻDEJ innej dyscyplinie sportu. Przykładem niech będą Australijczycy, dla których piłka nożna to sport ulokowany daleko poza krykietem, Rugby, Tenisem, wyścigami konnymi czy pływaniem. W ich kraju jednak, na czas wielkiego święta jakim są Mistrzostwa Świata w piłce nożnej, gdy gra ich reprezentacja wszyscy stają się jej kibicami, nawet gdy po włączeniu telewizora dziwi ich czemu piłkarze grają okrągłą piłką i wcale nie jeżdżą na koniach…

Niektórzy ludzie uważają, że piłka nożna jest sprawą życia i śmierci. Jestem rozczarowany takim podejściem. Mogę zapewnić, że to coś o wiele ważniejszego.
~William „Bill” Shankly (1913–1981) – szkocki piłkarz i trener piłkarski.

Źródła:
https://przegladsportowy.onet.pl/pilka-nozna/dziwne-kontuzje-pilkarzy/styvd4b
https://sportowefakty.wp.pl/pilka-nozna/594989/pechowcy-i-glupcy-najdziwniejsze-kontuzje-pilkarzy
https://www.poradnikzdrowie.pl/zdrowie/kardiologia/kibicowanie-moze-doprowadzic-do-zawalu-skutki-zdrowotne-kibicowania-aa-3rtt-7KuZ-iHR3.html

Autor – Stanisław Leszczyński

Polecane wpisy na naszym blogu
Zainteresowany współpracą?
Sprawdź naszą ofertę i skontaktuj się z nami
Sela BHP - logo kolor czarny napis
Sela Sp. z o.o.
Szybki kontakt
Zadzwoń
+48 509 127 746
Zadzwoń
Scroll to Top